Gościnią mojego cyklu „Spójrz na biznes” jest inspirująca kobieta sukcesu, która z powodzeniem prowadzi i rozwija własny biznes. Kasia Preidl to założycielka marki Be-Pro, zajmująca się szkoleniami i wsparciem dla przedsiębiorców. Jest certyfikowaną trenerką biznesu oraz mentor-coachem kryzysowym. Zanim zdecydowała się pójść „na swoje”, miała do czynienia z wieloma branżami: przemysłem, budownictwem, nowymi technologiami czy ochroną zdrowia. Obecnie realizuje się jako bizneswoman – jest współwłaścicielką oraz członkinią zarządu dwóch spółek, a także członkinią rady nadzorczej spółki akcyjnej. Tematy związane z prowadzeniem własnego przedsiębiorstwa i obsługą klienta zna od podszewki. Dlatego tym bardziej interesujące jest jej spojrzenie na świat biznesu. Zobaczcie, co do powiedzenia ma Kasia Preidl!
Ola Proksa-Bielawa: Na początek proszę Cię, byś opowiedziała, na czym dokładnie polega Twój biznes, czym się zajmujesz zawodowo?
Kasia Preidl: Jako że jestem certyfikowaną trenerką biznesu i coachem kryzysowym, to w pierwszej firmie, czyli Be-Pro, zajmuję się szkoleniami menadżerskimi i biznesowymi oraz coachingiem kryzysowym i biznesowym. Dzięki wzmacnianiu kompetencji związanych z silnym i nowoczesnym przywództwem pomagam firmom się rozwijać. Wspieram trenerów, coachów i ekspertów w wejściu na rynek szkoleniowo-rozwojowy i pozyskiwaniu klientów. Pomagam przedsiębiorcom i menadżerom lepiej radzić sobie z emocjami, a kiedy dopada ich kryzys wypalenia zawodowego lub biznesowego, wrócić do równowagi i działać dalej.
Natomiast moja druga firma, czyli Relaksacyjne.pl, powstała z miłości do relaksu w pięknej i naturalnej oprawie. Można powiedzieć, że jest przedłużeniem pierwszej działalności, bo wiadomo, że każdy menadżer czy przedsiębiorca do efektywnego działania potrzebuje regeneracji. W Relaksacyjne.pl szyjemy jedwabne i lniane produkty do relaksacji. To między innymi obciążeniowe opaski relaksacyjne na oczy, które ułatwiają wejście w stan głębokiego relaksu i świetnie regenerują narząd wzroku po całym dniu przed komputerem, opaski do spania i termofory z naturalnymi wypełnieniami, które uśmierzają bóle pleców i nie tylko. A jako że bliska jest nam idea zero waste, to ze skrawków materiałów szyjemy również piękne jedwabne i lniane gumki do włosów. W swojej ofercie mamy też naturalne szczotki do masażu ciała.
Czym jest dla Ciebie własny biznes?
Przede wszystkim daje mi niezależność, możliwość samodzielnego podejmowania decyzji i spełniania się w tym, co uwielbiam. Dzięki temu mam poczucie, że to, co robię, jest naprawdę ważne i wartościowe. Kiedy pracowałam na etacie, nic nie wkurzało mnie bardziej niż sytuacje, w których musiałam wykonywać polecenia i robić rzeczy, które dla mnie totalnie nie miały sensu. Własny biznes to również możliwość dostosowania tempa pracy do moich potrzeb, lepsze zadbanie o zdrowie i spełnienie marzeń jeszcze z czasów dzieciństwa – od zawsze chciałam „mieć własną firmę”.
Powiedz, co według Ciebie jest najtrudniejsze w prowadzeniu firmy?
Zdecydowanie sprawy formalno-księgowe. Szczerze tego nie znoszę! Dlatego uważam, że dobry księgowy to absolutna podstawa i solidny filar spokojnego snu. Oprócz tego dużym wyzwaniem jest dla mnie zachowanie równowagi pomiędzy życiem prywatnym a zawodowym. Niemal przez całą karierę pracuję w domu lub terenie, co bardzo mi odpowiada, ale kiedy byłam zatrudniona na etacie, o 16:00 po prostu zamykałam laptopa. Natomiast odkąd działam tylko na własny rachunek, ta przestrzeń pomiędzy pracą a odpoczynkiem czasami zaciera mi się. Na swoim zawsze jest coś do zrobienia, a gdy do tego jakieś zadanie naprawdę mnie wkręci, potrafię przepracować bez przerwy nawet kilkanaście godzin! Na szczęście już nauczyłam się wsłuchiwać w potrzeby swojego organizmu i zauważać, kiedy zaczynam przeginać. Teraz lampka alarmowa włącza mi się o wiele szybciej niż kiedyś i zamknięcie laptopa przed południem (albo włączenie go dopiero po 13:00) nie powoduje już wyrzutów sumienia.
Czy wobec tego, kiedy, jak mówisz, zacierają Ci się granice między pracą a odpoczynkiem, nie myślałaś o tym, by rzucić wszystko i wrócić na etat?
Wcale nie tęsknię za pracą na etacie! Wręcz przeciwnie, ponieważ dopiero kiedy na sto procent „weszłam” w prowadzenie własnego biznesu, czuję, że żyję. Jasne, czasami bywa bardzo trudno i pojawia się myśl, żeby wyjechać w przysłowiowe Bieszczady i nigdy nie wracać, ale nie do tego stopnia, żeby znowu zatrudnić się na etacie (śmiech). Tak zupełnie poważnie, w tym momencie praca u kogoś nie stanowi dla mnie atrakcyjnej perspektywy. Ale zgodnie z zasadą nigdy nie mów nigdy, daję sobie pełną akceptację na to, że kiedyś może mi się odmienić i na ten etat wrócę. Co więcej, potencjalnego powrotu nie traktuję w kategoriach porażki. I to jest bardzo uwalniające. Po prostu na różnych etapach życia zmieniają się nasze potrzeby – kto wie, być może i u mnie kiedyś tak się stanie?
Osoby, które stawiają pierwsze kroki w biznesie pewnie ciekawi, jakie rady – wiedząc to, co teraz wiesz – dałabyś sobie jako początkującej przedsiębiorczyni?
Przede wszystkim nie żałować pieniędzy na dobrego księgowego, doradcę podatkowego i mentora biznesowego w branży, w której chce się działać. Do wielu rzeczy dochodziłam metodą prób i błędów – czasami bardzo kosztownych błędów (nie tylko finansowych, ale również emocjonalnych, czasowych czy energetycznych). Po moich klientach widzę, jak takie wsparcie ułatwia i skraca im drogę na początku oraz dodaje pewności siebie. Możliwość skonfrontowania własnych pomysłów z kimś bardziej doświadczonym jest bezcenna! No i delegowanie tego, co można wydelegować, żeby zająć się tym, na czym się znamy i na czym faktycznie zarabiamy. Wbrew pozorom to duża oszczędność czasu i pieniędzy.
Jestem ciekawa czy stosujesz się do własnych rad i delegujesz część zadań? Jeśli tak, to jakie?
Oczywiście! Na szczęście nigdy nie miałam poczucia, że sama zrobię wszystko najlepiej. Dlatego, jeśli było to dla mnie opłacalne lub nie znałam się na danej rzeczy, to zawsze to delegowałam. Do takich dziedzin należy przede wszystkim księgowość, copywriting, ustawianie reklam, kwestie techniczne związane ze sklepami internetowymi, stroną czy platformą kursową.
Jak definiujesz trudnego klienta? A przede wszystkim, jak sobie radzisz w stresujących sytuacjach na linii Ty – klient?
To temat rzeka. Wszystko zależy od kontekstu, bo w wielu przypadkach to nie sam klient jest trudny, ale sytuacja, w jakiej się znajdujemy. Czasami taką sytuacją fundujemy sobie sami, a niekiedy zewnętrzne okoliczności. Zamiast trudnego klienta zdefiniuję niedopasowanego klienta. Dla mnie to taki klient, z którym nie czuję chemii, trafił do mnie z przypadku lub jego oczekiwania rozmijają się z tym, co mogę mu zaoferować. Mimo to z różnych powodów decyduje się na daną usługę/produkt. Staram się minimalizować takie sytuacje, zapraszając wcześniej potencjalnego klienta do rozmowy o jego potrzebach. To pozwala lepiej się poznać, sprawdzić, czy nadajemy na tych samych falach i czy jestem w stanie mu pomóc. Natomiast kiedy już pojawia się trudna sytuacja, staram się do niej zdystansować, wyciągnąć wnioski, przeanalizować, na co miałam wpływ, a na co nie. Staram się nie narzucać klientowi mojego punktu widzenia – kiedy widzę, że nie ma przestrzeni na dyskusję, to nic na siłę! Myślę, że to, co mi również pomaga w stresujących sytuacjach, to poszanowanie emocji klienta i moich własnych, a potem oczyszczenie głowy i zadbanie o higienę psychiczną. U mnie działa aktywność fizyczna, wygadanie się mężowi, obejrzenie dobrego filmu, medytacja czy praktyka uważności.
Jakimi wartościami kierujesz się w biznesie?
Przede wszystkim zasadą win-win oraz szacunkiem do drugiego człowieka i do siebie. Nawiązywanie relacji partnerskich. Ważne jest też dla mnie przekazywanie rzetelnej, sprawdzonej i najlepiej popartej naukowymi dowodami wiedzy zgodnie z zasadą „po pierwsze nie szkodzić”.
W obu swoich firmach działasz ze wspólnikami. Jakie wady i zalety ma dla Ciebie posiadanie wspólnika w biznesie? Jakie są Twoje odczucia?
Akurat ja bardzo sobie chwalę pracę ze wspólnikami! Możemy się wspierać i uzupełniać, konfrontować swoje pomysły, inspirować, a kiedy trzeba sprowadzać na ziemię. Co ważne, liczymy na siebie w sytuacjach awaryjnych, bo w teamie zawsze jest raźniej, ale tylko pod warunkiem, że jest od dobrze dobrany. Czasami pojawiają się też trudności, bo na przykład w danej kwestii mamy odmienne zdanie albo pewne rzeczy nam się rozmywają, gdyż nie ustaliliśmy dokładnego podziału zadań w jakimś obszarze. W tego typu sytuacjach ważna jest rozmowa i wypracowanie kompromisów. Kiedy mamy jasno określone cele i nie rywalizujemy ze sobą na „rację”, jest to na łatwiejsze. No i jak w życiu – trzeba się dotrzeć.
Dziękuję za rozmowę.
Prowadzenie firmy to gra zespołowa!
Przedsiębiorca nie jest samotną wyspą na oceanie – aby jego działania były skuteczne, potrzebuje wsparcia. Pomoc wspólników lub delegowanie zadań na zewnątrz, a także dbałość o zachowanie balansu pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym pozwalają na uniknięcie błędów oraz stresów, ale przede wszystkim wypalenia zawodowego. Warto również pamiętać, że kiedy w grę wchodzi praca z ludźmi, należy kierować się naczelną zasadą, jaką jest szacunek. Jeżeli biznes jest tym, co się kocha, wtedy praca nie będzie stanowić przykrego obowiązku.